PIENIĄDZE
W Kambodży mamy dwie obowiązujące waluty: riel oraz dolar.
Oficjalny kurs dolara wynosi mniej więcej 1$=4030 rielów, ale standardowo przelicza się to 1$=4000 rielów i bardzo rzadko zdarza się, że ktoś policzy inaczej (jeśli już, to czasem w hotelach).
Ceny podawane są wymiennie, albo w $ albo w rielach, a płacić można czym bądź przy odpowiednim przeliczeniu - co więcej, naraz płacić można obiema walutami. Np. jeśli za coś trzeba zapłacić 5000 rielów, to można dać 1$+1000 rielów.
Jeśli natomiast chodzi o ceny, to są one zaskakująco wyższe niż w Wietnamie czy Tajlandii. W ogóle, to zauważyłam, że w tych krajach biedniejszych Azji południowo-wschodniej (Laos, Kambodża) ceny są wyższe niż w krajach lepiej rozwiniętych (tj. w Wietnamie i Tajlandii). Zapewne wynika to też z tego, że kraje te nie są samowystarczalne, eksport jest niewielką gałęzią dającą przychód, a import jest przy tym ogromny.
Noclegi zazwyczaj kosztowały mnie 5-7$ (przy czym zazwyczaj była to cena za pokój 2-osobowy).
Jedzenie - na targu: 3000-4000 rielów, w knajpie: 8000-5$.
Przejazdy dla obcokrajowców bywają dość drogie i zazwyczaj nie ma znaczenia czy jedziesz z Phnom Penh do Siem Reap czy tym samym autobusem zmierzasz pomiędzy innymi miastami na tej trasie - płacisz za cały bilet, ewentualnie niewiele mniej.
----------------------------------------------------
KRAMA
Kambodża słynie ze swoich tradycyjnych chust o nazwie krama. Chusta taka może służyć wielorakim przeznaczeniom: przede wszystkim na osłonięcie głowy przed słońcem, ale i też jako nosidło dla dziecka czy worek. Najczęściej kupuje się taką chustę ucinając ją z metra i potem dając postrzępione końcówki do zszycia.
---------------------------------------------------
KAWA...
w Kambodży jest beznadziejna. Co prawda, każda kawa po tej wietnamskiej nie będzie wystarczająco dobra, ale ta kambodżańska autentycznie jest jakaś taka paskudniejsza.
Za to w Sen Monorom, które jest najbliższym kambodżańskim miastem do wietnamskiego Boun Ma Thout, skąd pochodzi najdoskonalsza kawa, udało mi się znaleźć knajpę, gdzie właśnie sprzedaje się tą wietnamską! :D Nie mogłam się pomylić, bo tego smaku się nie zapomina :)
--------------------------------------------------
W Kambodży są bary-kawiarnie, gdzie stolik i krzesła ustawione są w kierunku ściany, na której wisi kilka dużych telewizorów. Na jednym leci sport, na innym telenowela, na kolejnym pełnometrażowy film, na jeszcze innym program przyrodniczy. Dźwięk zazwyczaj idzie z filmu pełnometrażowego :)
W Kambodży są bary-kawiarnie, gdzie stolik i krzesła ustawione są w kierunku ściany, na której wisi kilka dużych telewizorów. Na jednym leci sport, na innym telenowela, na kolejnym pełnometrażowy film, na jeszcze innym program przyrodniczy. Dźwięk zazwyczaj idzie z filmu pełnometrażowego :)
TAKIE WIDOCZKI...
to ja myślałam, że można tylko zobaczyć na pocztówkach wietnamskich :)
--------------------------------------------------
TRANSPORT
Prócz standardowych autobusów, czasem o wątpliwej jakości, które są najwygodniejszym środkiem transportu, ale też i najwolniejszym, są minivany, które wyładowywane są po dach, na dachu oraz na kilka metrów w tył - tutaj na miejscach w rzędzie przeznaczonych dla 3 osób ściska się 4-6 osób.
Ponadto są też przerobione ciężarówki, które jeżdżą również na dłuższe dystanse, kurzą się niemożliwie, ale są bardzo tanie i podróż nimi jest niewątpliwą przygodą :) Sama niestety nie miałam okazji się na coś takiego załapać, bo gdy w końcu na jakąś natrafiłam, to moje poharatane ramię absolutnie nie nadawało się do tego, by aż w takim ścisku jechać (pojechałam minivanem, który chyba i tak pod tym względem dużo lepszy nie był...)
Prócz standardowych autobusów, czasem o wątpliwej jakości, które są najwygodniejszym środkiem transportu, ale też i najwolniejszym, są minivany, które wyładowywane są po dach, na dachu oraz na kilka metrów w tył - tutaj na miejscach w rzędzie przeznaczonych dla 3 osób ściska się 4-6 osób.
Ponadto są też przerobione ciężarówki, które jeżdżą również na dłuższe dystanse, kurzą się niemożliwie, ale są bardzo tanie i podróż nimi jest niewątpliwą przygodą :) Sama niestety nie miałam okazji się na coś takiego załapać, bo gdy w końcu na jakąś natrafiłam, to moje poharatane ramię absolutnie nie nadawało się do tego, by aż w takim ścisku jechać (pojechałam minivanem, który chyba i tak pod tym względem dużo lepszy nie był...)
U nas 4-osobowa rodzinka podróżuje samochodem, a tutaj ładuje się na jeden motor...
I kilka fotek z ładunkiem ponadgabarytowym:
-------------------------------------
P.S. Ze spraw bieżących - właśnie zostałam certyfikowanym nurkiem PADI! :) A jutro zaczynam kurs na poziomie zaawansowanym :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz