Standardowym powitaniem w Tajlandii jest tzw. wai, czyli złożenie rąk jak do modlitwy, ustawienie ich przed klatką piersiową lub twarzą (w zależności od ważności osoby, której się kłaniamy) i lekkie skinienie głowy. Nie podaje się tu ręki, większości osób jest to zupełnie obce, choć niektórzy starają się być "nowocześni" i witają obcokrajowców, podając im rękę.
Sala Phra Pum - domki dla duchów. Gdy buduje się dom, należy również zbudować domek dla duchów. Podobnie gdy jest on remontowany, wówczas należy także odnowić domek dla duchów.
Jest to ustawiona na słupku niewielka platforma, na której mieści się miniatura wihary, budynku świątynnego, w którym mnisi składają ślubowanie. Jest on udekorowany girlandami, kwiatami, czasem nawet mieści się tu ogródek lub figurki zwierząt. Codziennie przy domku ustawia się napoje, jedzenie i zapala kadzidełka.
Jest to jeden z dość licznych praktyk animistycznych, które przejął buddyzm.
Postawienie domku jest swego rodzaju kamieniem węgielnym, bez względu na instytucję, przy której jest budowany (dom mieszkalny, szpital, bank, sklep itd.)
Sam domek ma służyć złym lub dobrym duchom danego miejsca lub duchom jego poprzednich właścicieli. Wtedy ma się pewność, że duchy nie zaszkodzą miejscu. Postawiany jest o czasie, który wskażą gwiazdy (co jest z kolei wpływem hinduistyczny).
Nie przy każdym budynku postawiony jest taki domek - wówczas wierzy się, że duchy wybrały sobie drzewo lub zamieszkały pod progiem, stąd też należy przekroczyć próg, a nie następować na niego i deptać duchom po głowie :)
Jednym z zadań, jakie zlecają nauczyciele swoim uczniom, jest zaczepienie obcokrajowca i przeprowadzenie z nim swego rodzaju ankiety. Pytania zazwyczaj dotyczą narodowości, wieku, skąd się przyjechało, gdzie się jedzie i czy podoba się miejsce, w którym się jest. Cała rzecz kończy się zazwyczaj fotką. Na początku może jest to i miłe, ale z czasem, widząc tłum czyhających na ciebie nastolatków, masz ochotę przejść na drugą stronę ulicy i czmychnąć w pierwszy zaułek... :P (na drugim zdjęciu z lewej jest Mariusz, Polak spotkany w Sukothai, a po prawej sam nauczyciel angielskiego).
Z racji gorąca pije się tu dużo wody, a najszybciej i najtaniej można napełnić swoją butelkę w specjalnych maszynach z wodą. 1 litr lub 0,75 litra kosztuje 1 baht (10 groszy). Za pierwszym razem nie bardzo wiedziałam, na czym cała zabawa polega, więc wrzuciłam 10 bahtów... Niestety miałam tylko jedną butelkę, więc nie wykorzystałam pozostałych 9 l :P
Jedynie niewielki odsetek Tajów pali papierosy. Wcale im się nie dziwię...
Bardzo ważnym obyczajem jest ściąganie butów przed wejściem do świątyni czy też czyjegoś domu. Czasem należy również ściągnąć buty w hostelu przed pójściem do pokoju...
...przed kawiarenką internetową...
...przed pójściem do publicznej toalety - przy czym tutaj ubiera się buty "toaletowe", które albo mają wycięty trójkącik na przedzie albo dobrane są nie do pary, by nikt ich nie zwinął:
Jeśli chodzi natomiast o rodzinę królewską, to jest ona ubóstwiana, a postać króla pojawia się wszędzie, gdzie to możliwe: na dworcach kolejowych, na skrzyżowaniach, na plakatach w sklepach, na obrazach w domach prywatnych, w instytucjach użyteczności publicznej itd. itp.
Symbolicznym kolorem rodziny królewskiej jest kolor żółty, więc jest cała masa straganów czy też sklepów, które sprzedają tylko i wyłącznie koszulki o różnych krojach i napisach, ale wszystkie łączy ta sama barwa. Istne szaleństwo było na początku grudnia, gdy król obchodził urodziny. Wówczas przez kilka dni we wszystkich głównych miastach odbywały się festiwale, uczty, tańce, pokazy fajerwerków itp.
Takich ciekawostek można by wymieniać jeszcze naprawdę sporo :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz